Nigdzie nie widziałam psa. Jak zwykle myślałam pozytywnie, byłam pewna że gdzieś leży na terenach sfory. Nie myliłam się. Leżał na polanie, dokładniej na jej granicy z lasem gdzie była Stara Willa. Nie ruszał się, ale oddychał. Pewnie zemdlał czy coś. To miejsce mnie wzywało. Teraz widzę że nie warto iść za takim głosem. W ogóle tamten pies był ohydny! Widziałam dużo przystojniejsze psy od niego. Spojrzałam na Whisper'a i otrząsnęłam się. Trzeba działać. Poszłam po medyczkę, która zaraz zjawiła się ze mną na polanie. Zbadała psa. Kiedy kończyła, pies akurat się obudził. Rozejrzał się niespokojnie. W końcu zdał sobie sprawę gdzie jest i odetchnął z ulgą.
-Przepraszam cię, że cię tam zostawiłam-zaczęłam się obwiniać. Mogłam go nie posłuchać!
-Przecież nic się nie stało-próbował wstać, ale nagle zawył z bólu i upadł.
Whisper?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz