środa, 3 czerwca 2015

Od Mythos'a do Zoey

Biegłem sobie leśną dróżką, podziwiając przy tym piękno natury. Rozglądałem się, i wsłuchiwałem się w śpiew ptaków. Przez drogę przebiegły mi sarny, raptownie się zatrzymałem. Gdy ''przefrunęły'' przez drogę kontynuowałem spacer. Zaraz jednak poczułem głód, więc wróciłem się kawałek i pobiegłem tropem saren, które wcześniej przebiegły mi drogę. Po chwili biegu dotarłem do nich. Schowałem się za drzewem, i bacznie obserwowałem łanie. Gdy jedna z nich podeszła wystarczająco blisko, wyskoczyłem na nią i zabiłem ją wgryzając jej się w kark. Przyciągnąłem ją sobie do jaskini i w spokoju zjadłem. Później poszedłem na plażę, był zachód słońca. Uwielbiałem przychodzić na plażę i patrzeć na zachodzące słońce. Położyłem się nieopodal wody, która, co chwila obmywała moje łapy. Raptem usłyszałem za sobą szelest. Natychmiast zerwałem się z miejsca i odwróciłem. Stała tam suczka, która chyba lekko wystraszyła się mojego nagłego wstania.
- Cześć. Mythos, jak pamiętam? - zapytała z przymrużeniem oka.
- Tak. Miło Cię poznać. - uśmiechnąłem się radośnie i podałem jej łapę.
- Ym, Zoey. - odwzajemniła gest.
- Przyjemność rozmawiać z Alfą. - spojrzałem na nią z uśmiechem na pysku.
<<<Zoey? :33>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz