Zamyśliłem się.
- No dobrze... - Powiedziałem z niechęcią. Weszliśmy do środka budynku. Na początku zapowiadało się ok. Nagle wskoczyły na nas jakieś psy. Było ciemno, więc ich nie rozpoznałem. Po chwili ktoś zapalił światło. Przygniatały nas dwa Rottweilery. Z ich pysków leciała ślina.To było obrzydliwe, bo wydzielina kapała mi na nos.
- Czego tutaj szukacie?! - Szczeknął pies plując na mnie.
- Po pierwsze; nie pluj na mnie. Po drugie; zejdźcie z nas. - Rottweilery przycisnęły nas jeszcze mocniej.
- Puśćcie ich. - Odezwał się stanowczy głos. Psy z niechęcią nas puściły. - Po co tu przyszliście? - Dodał. Ukazał nam się mosiężny Dog Argentyński. Patrzył raz na mnie i raz na Zoey.
- Weszliśmy z ciekawości. - Rzuciła szybko suczka. Dog przekręcił oczami.
- Wasza "ciekawość", mogła doprowadzić was do śmierci. - Uśmiechnął się lekko. Nastała długa cisza.
- Jestem Whisper... - Rzekłem cicho. Siłacz spojrzał na mnie.
- Diablo.
Czekaliśmy, aż Zoey się przedstawiły. Widać było, że nie chce tego zrobić.
- A ty? Jak się zwiesz? - Spytał Diablo. Popatrzyła na niego groźnym wzrokiem.
- Zoey. - Burknęła. - Możemy już iść?!
- Co? Nie wypuszczę was tak wolno... - Powiedział wróg.
- A czego chcesz?! - Krzyknąłem do Diablo. Ten z kolei się diabolicznie uśmiechnął i spojrzał na Zoey.
- Wypuszczę was, jak ona. - Wskazał na suczkę. - Prześpi się ze mną.
Zoe zrobiła wielkie oczy.
- Że... ŻE CO!?!?!? - Wrzasnęła.
- Złapać ich. - Rozkazał ze spokojem Diablo.
- Uciekajmy! - Krzyknąłem ciągnąc Zoey za ogon. Po sekundzie ją puściłem. Pędem wybiegliśmy przez wejście. Słyszałem za nami głośne szczekania. Czułem, że psy są coraz bliżej. Zatrzymałem się. Zoe zwolniła.
- Co ty robisz?! - Zapytała zaniepokojona.
- Biegnij! Ja ich zatrzymam. - Odpowiedziałem z lekkim żalem. Ona niezdecydowana gapiła się na mnie.
- No już!!! - Wrzasnąłem. Ona szybko odbiegła. Po chwili dotarły do mnie da Rottweilery. Były całe w pianie. Zacząłem z nimi walczyć. Wiedziałem, że nie miałem szans. Ugryzłem jednego w ucho, a drugiego w kark. Następnie zadałem mocne ciosy w łapy. Ruszyłem w pogoń za Zoey. Na szczęście znalazłem się już na terenach DD. Wyczerpany padłem, a nawet zemdlałem na ziemi.
<Zoey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz