Zjedliśmy nasze śniadanie.
- Jakoś tak teraz tutaj nudno. - Skrzywiłem głowę.
- Wymyśl coś.
Zamyśliłem się.
- Wiem!
- Co?
- Zagrajmy w chowanego.
Suczka strzeliła Facepalma. Następnie spojrzała na mnie. Wzruszyłem ramionami.
- Ehh... No ok...
Ucieszyłem się.
- Kto szuka?
- Ty! - Krzyknęła odbiegając.
Zacząłem liczyć do 20 (Czy psy umieją liczyć? I tutaj taka muzyczka KLIK). Gdy skończyłem, postanowiłem szukać. Biegałem po wszystkich krzakach. Zatrzymałem się na chwilę. Byłem zdyszany. Nagle coś spadło z drzewa.
- Ałć! - Wrzasnęła.
To była Zoey. Zaśmiałem się.
- Znalazłem cię!
Suczka przekręciła oczami.
<Zoey?>
poniedziałek, 8 czerwca 2015
czwartek, 4 czerwca 2015
Od Zoey-CD Whisper's
Usiadłam przy psie. On uniósł pysk w górę i zaczął wyć. Uczyniłam to sam. Nasze pyski przypadkowo się dotknęła. Szybko odwróciłam się w drugą stronę. Zapadłą niezręczna cisza. Przerwał ją dźwięk mojego brzucha, który zaczął burczeć. Spojrzałam na siebie.
-Może pójdziemy na coś zapolować?-odezwałam się cicho i nie śmiało. Pies skinął głową i udaliśmy się na polanę. Był wczesny ranek i kilka saren spało na polanie. Jakie nie mądre. Razem z Whisper'em zaatakowaliśmy największą. Podzieliliśmy się mięsem i zaczęliśmy spożywać śniadanie.
Whisper?
-Może pójdziemy na coś zapolować?-odezwałam się cicho i nie śmiało. Pies skinął głową i udaliśmy się na polanę. Był wczesny ranek i kilka saren spało na polanie. Jakie nie mądre. Razem z Whisper'em zaatakowaliśmy największą. Podzieliliśmy się mięsem i zaczęliśmy spożywać śniadanie.
Whisper?
Od Whispera Do Zoey
Upadłem. Byłem bardzo słaby.
- Co ci się stało!? - Zapytała zmartwiona Zoe.
- Nie przejmuj się tym... To nic... Poważnego... - Powiedziałem śpiącym głosem. To był chyba czas na mój odpoczynek. Zasnąłem. Obudziłem się w swojej jaskini. Był już ciemno. Czułem się wypoczęty. Wstałem.
- No wreszcie mogę chodzić. - Burknąłem pod nosem. Następnie wyszedłem z nory. Nastała piękna noc. Wszedłem na wysoki głaz. Zacząłem obserwować księżyc i gwiazdy.
- Co ci się stało!? - Zapytała zmartwiona Zoe.
- Nie przejmuj się tym... To nic... Poważnego... - Powiedziałem śpiącym głosem. To był chyba czas na mój odpoczynek. Zasnąłem. Obudziłem się w swojej jaskini. Był już ciemno. Czułem się wypoczęty. Wstałem.
- No wreszcie mogę chodzić. - Burknąłem pod nosem. Następnie wyszedłem z nory. Nastała piękna noc. Wszedłem na wysoki głaz. Zacząłem obserwować księżyc i gwiazdy.
Zauważyłem również spadającą gwiazdę. Szybko pomyślałem życzenie. Było raczej niemożliwe, ale może dowiecie się o czym myślałem. Usłyszałem jakieś kroki. Odwróciłem się. Była to Zoey. Zacząłem wyć do księżyca. Ona również to uczyniła.
<Zoey?>
Głosowanie na nagłówek!
Oto małe głosowanko. Który nagłówek wam się bardziej podoba, ten co jest teraz czy ten:
Od Alex
Promienie słońca wpadły do mojej jaskini. Otworzyłam oczy. Zostałam oślepiona. Wstałam. Zamrugałam. Promienie oświetliły wnętrze mojej jaskini. Przeciągnęłam się i wyszłam. Udałam się nad Świecącą Sadzawkę, by coś przekąsić. Zanurzyłam głowę w zimnej wodzie. Po chwili obok przepłynął Karaś. Szybkim i zwinnym ruchem chwyciłam go w zęby. Wynurzyłam głowę. Miałam Karasia w pysku. Ryba strasznie się miotała ale ja nie puszczałam. Minęło zaledwie kilka minut i ryba zdechła. Już miałam odejść od sadzawki gdy ktoś zawołał:
-Hey!
Odwróciłam się. Na drugim końcu sadzawki stał Diego, nowy pies w sforze. Położyłam rybę na trawie i w pośpiechu ją zjadłam.
Diego?
-Hey!
Odwróciłam się. Na drugim końcu sadzawki stał Diego, nowy pies w sforze. Położyłam rybę na trawie i w pośpiechu ją zjadłam.
Diego?
Od Zoey-CD Mythos
-Raczej z drugą Alfą-zaśmiałam się.
-Alfa II Alfa, co za różnica-powiedział.
-Dwa-wybuchliśmy śmiechem. W końcu pies zapytał.
-Może się przejdziemy?-spojrzał na mnie. Skinęłam głową i udaliśmy się przed siebie. Doszliśmy na piękną łąkę. Weszłam na pagórek po czym położyłam się na plecach i patrzałam w chmury. Obok mnie przeleciała osa. Wystraszyłam się i poturlałam w dół wzgórza. Nawet mi się to spodobało, więc zrobiłam to jeszcze raz. Mythos patrzał na mnie nie pewnie. Podeszłam do niego
-Ty też spróbuj!-krzyknęłam i po raz kolejny poturlałam się na dół.
Mythos? Brakus Wenus-przypadek zaraźliwej choroby która zabiera wenę.
-Alfa II Alfa, co za różnica-powiedział.
-Dwa-wybuchliśmy śmiechem. W końcu pies zapytał.
-Może się przejdziemy?-spojrzał na mnie. Skinęłam głową i udaliśmy się przed siebie. Doszliśmy na piękną łąkę. Weszłam na pagórek po czym położyłam się na plecach i patrzałam w chmury. Obok mnie przeleciała osa. Wystraszyłam się i poturlałam w dół wzgórza. Nawet mi się to spodobało, więc zrobiłam to jeszcze raz. Mythos patrzał na mnie nie pewnie. Podeszłam do niego
-Ty też spróbuj!-krzyknęłam i po raz kolejny poturlałam się na dół.
Mythos? Brakus Wenus-przypadek zaraźliwej choroby która zabiera wenę.
środa, 3 czerwca 2015
Od Rose-CD Nick'a
Udaliśmy się nad kanion. Stanęliśmy nad przepaścią i spojrzeliśmy w dół.
-No i masz ryzykowne miejsce, a zaraz poznasz moje zamiary-uśmiechnęłam się złowieszczo.
-Nie mów że będziemy skakać w dół?-spytał patrząc na mój uśmiech. Zaśmiałam się.
-Aż taka ryzykowna nie jestem-odparłam i podeszłam do drzewa. Było ono wielkie i stało przy przepaści. Jego gałąź była nad kanionem. Na niej była uczepiona lina, nie wiadomo skąd się wzięła. Złapałam ją w zęby, odsunęłam się, wzięłam rozbieg i skoczyłam w dal. Przeskoczyłam na drugą stronę. Tam też było takie drzewo. Wróciłam do Nick'a tym samym sposobem.
-Teraz ty-rzekłam podając mu linę.
Nick?
-No i masz ryzykowne miejsce, a zaraz poznasz moje zamiary-uśmiechnęłam się złowieszczo.
-Nie mów że będziemy skakać w dół?-spytał patrząc na mój uśmiech. Zaśmiałam się.
-Aż taka ryzykowna nie jestem-odparłam i podeszłam do drzewa. Było ono wielkie i stało przy przepaści. Jego gałąź była nad kanionem. Na niej była uczepiona lina, nie wiadomo skąd się wzięła. Złapałam ją w zęby, odsunęłam się, wzięłam rozbieg i skoczyłam w dal. Przeskoczyłam na drugą stronę. Tam też było takie drzewo. Wróciłam do Nick'a tym samym sposobem.
-Teraz ty-rzekłam podając mu linę.
Nick?
Od Isabelle do Whisper'a
Leżałam ponuro w mojej jaskini, rozglądając się po niej i śledząc, czy nikt tu nie idzie. Z jednej strony, było mi smutno, z drugiej, byłam wściekła. Po chwili jednak usnęłam. Gdy się obudziłam, było już całkiem ciemno. To była idealna pora, bym mogła spokojnie wyjść niezauważona. Powolnym krokiem wyszłam z jaskini na polowanie. W krzakach spały smacznie dwie sarny, jedną z nich zamierzałam zjeść. Skoczyłam na nią i wgryzłam jej się w szyję. Zaciągnęłam ją do mojej jaskini i zjadłam ze smakiem. Znów z niej wyszłam, by popatrzeć na księżyc. Raptem usłyszałam coś z tyłu i odskoczyłam w bok.
- Kim jesteś?! - zaczęłam warczeć.
- Psem. - zaśmiał się.
- Tia... Psem to ja też jestem. - prychnęłam dokładnie mierząc go wzrokiem.
- Yhm... Whisper. - odparł i spojrzał na mnie.
- Co tu robisz? - zaczęłam mój ''wywiad''.
- Szedłem na polowanie...
- Mhm. Należysz do tej sfory?
- Tak...
- Dobra... Teraz szczerze. Po co tu przyszedłeś?
<<<Whisper?>>>
- Kim jesteś?! - zaczęłam warczeć.
- Psem. - zaśmiał się.
- Tia... Psem to ja też jestem. - prychnęłam dokładnie mierząc go wzrokiem.
- Yhm... Whisper. - odparł i spojrzał na mnie.
- Co tu robisz? - zaczęłam mój ''wywiad''.
- Szedłem na polowanie...
- Mhm. Należysz do tej sfory?
- Tak...
- Dobra... Teraz szczerze. Po co tu przyszedłeś?
<<<Whisper?>>>
Od Mythos'a do Zoey
Biegłem sobie leśną dróżką, podziwiając przy tym piękno natury. Rozglądałem się, i wsłuchiwałem się w śpiew ptaków. Przez drogę przebiegły mi sarny, raptownie się zatrzymałem. Gdy ''przefrunęły'' przez drogę kontynuowałem spacer. Zaraz jednak poczułem głód, więc wróciłem się kawałek i pobiegłem tropem saren, które wcześniej przebiegły mi drogę. Po chwili biegu dotarłem do nich. Schowałem się za drzewem, i bacznie obserwowałem łanie. Gdy jedna z nich podeszła wystarczająco blisko, wyskoczyłem na nią i zabiłem ją wgryzając jej się w kark. Przyciągnąłem ją sobie do jaskini i w spokoju zjadłem. Później poszedłem na plażę, był zachód słońca. Uwielbiałem przychodzić na plażę i patrzeć na zachodzące słońce. Położyłem się nieopodal wody, która, co chwila obmywała moje łapy. Raptem usłyszałem za sobą szelest. Natychmiast zerwałem się z miejsca i odwróciłem. Stała tam suczka, która chyba lekko wystraszyła się mojego nagłego wstania.
- Cześć. Mythos, jak pamiętam? - zapytała z przymrużeniem oka.
- Tak. Miło Cię poznać. - uśmiechnąłem się radośnie i podałem jej łapę.
- Ym, Zoey. - odwzajemniła gest.
- Przyjemność rozmawiać z Alfą. - spojrzałem na nią z uśmiechem na pysku.
<<<Zoey? :33>>>
- Cześć. Mythos, jak pamiętam? - zapytała z przymrużeniem oka.
- Tak. Miło Cię poznać. - uśmiechnąłem się radośnie i podałem jej łapę.
- Ym, Zoey. - odwzajemniła gest.
- Przyjemność rozmawiać z Alfą. - spojrzałem na nią z uśmiechem na pysku.
<<<Zoey? :33>>>
Od Nick'a do Rose
Szliśmy tak.Było cicho.Tylko ptaki zaczęły śpiewać.Uśmiechnąłem się.Nudddddddddddddddyyyyyyyyy nie lubie tylko chodzić wole zrobić coś szalonego.
-Nudno mi.-Powiedziałem.
-No masz racje.-Potwierdziła.
-To co robimy?Chciałbym coś szalonego.-Zaproponowałem.
-Oż ty ryzykancie!-Zaśmiała się.-Znam pewne ryzykujące miejsce.Chodź!-Powiedziała i ruszyła.
<Roseee??????????>
-Nudno mi.-Powiedziałem.
-No masz racje.-Potwierdziła.
-To co robimy?Chciałbym coś szalonego.-Zaproponowałem.
-Oż ty ryzykancie!-Zaśmiała się.-Znam pewne ryzykujące miejsce.Chodź!-Powiedziała i ruszyła.
<Roseee??????????>
Od Zoey-CD Whisper's
Nigdzie nie widziałam psa. Jak zwykle myślałam pozytywnie, byłam pewna że gdzieś leży na terenach sfory. Nie myliłam się. Leżał na polanie, dokładniej na jej granicy z lasem gdzie była Stara Willa. Nie ruszał się, ale oddychał. Pewnie zemdlał czy coś. To miejsce mnie wzywało. Teraz widzę że nie warto iść za takim głosem. W ogóle tamten pies był ohydny! Widziałam dużo przystojniejsze psy od niego. Spojrzałam na Whisper'a i otrząsnęłam się. Trzeba działać. Poszłam po medyczkę, która zaraz zjawiła się ze mną na polanie. Zbadała psa. Kiedy kończyła, pies akurat się obudził. Rozejrzał się niespokojnie. W końcu zdał sobie sprawę gdzie jest i odetchnął z ulgą.
-Przepraszam cię, że cię tam zostawiłam-zaczęłam się obwiniać. Mogłam go nie posłuchać!
-Przecież nic się nie stało-próbował wstać, ale nagle zawył z bólu i upadł.
Whisper?
-Przepraszam cię, że cię tam zostawiłam-zaczęłam się obwiniać. Mogłam go nie posłuchać!
-Przecież nic się nie stało-próbował wstać, ale nagle zawył z bólu i upadł.
Whisper?
Od Rose-CD Nick'a
Spojrzałam na leżącą na ziemi sarnę i oblizałam się, po czym zatopiłam kły w niej. Oderwałam kawałek mięsa i zaczęłam go rzuć. Pies obok również spożywał swój posiłek. W końcu z sarny zostało prawie nic, a nam pękały brzuchy. Odrzuciłam mięso na bok.
-Może się przejdziemy?-zaproponował Nick. Kiwnęłam głową i udaliśmy się wzdłuż drogi. Nagle zorientowałam się, że nie wiem czy pies należy do tej sfory co ja. A właśnie szliśmy na jej tereny. A co jeśli on jest z jakiejś wrogiej sfory? Dreszcze przeszły mi po plecach.
-Należysz do jakiejś sfory?-zapytałam, chcąc się upewnić że nie zadaję się z wrogiem.
-Tak, jestem członkiem Dog Days-odparł ku mojej uldze.
-Ja też!-uśmiechnęłam się, a pies odwzajemnił gest.
Nick? Brak Weny.
-Może się przejdziemy?-zaproponował Nick. Kiwnęłam głową i udaliśmy się wzdłuż drogi. Nagle zorientowałam się, że nie wiem czy pies należy do tej sfory co ja. A właśnie szliśmy na jej tereny. A co jeśli on jest z jakiejś wrogiej sfory? Dreszcze przeszły mi po plecach.
-Należysz do jakiejś sfory?-zapytałam, chcąc się upewnić że nie zadaję się z wrogiem.
-Tak, jestem członkiem Dog Days-odparł ku mojej uldze.
-Ja też!-uśmiechnęłam się, a pies odwzajemnił gest.
Nick? Brak Weny.
Od Nick'a do Rosy
Siedziałem nad rzeką.Patrzyłem w swoje odbicie,Po kilku godzinach (czyli godzinę XD).Mój żołądek był pusty.Poszedłem na łąkę.W oddali zobaczyłem małą sarnę zagubioną od stada.Zaczaiłem się i rzuciłem się na nią.W tej samej chwili wyskoczyła inny pies.Pierwszy dopadłem sarnę.Wbiłem swoje kły w jej szyi.Padła.Podbiegła do mnie suczka tej samej rasy co ja.
-To była moja sarna.-Powiedziała z wyrzutem.
-Sory.-Powiedziałem i podałem jej ją.
-Weź sobie kawałek.-Zaproponowała.
-Okej.Jestem Nick.-Powiedziałem i podałem łapę.
-La Costa De La Rosa.Ale mów mi Rose.-Powiedziała i odwzajemniła gest.
<Rosa?>
-To była moja sarna.-Powiedziała z wyrzutem.
-Sory.-Powiedziałem i podałem jej ją.
-Weź sobie kawałek.-Zaproponowała.
-Okej.Jestem Nick.-Powiedziałem i podałem łapę.
-La Costa De La Rosa.Ale mów mi Rose.-Powiedziała i odwzajemniła gest.
<Rosa?>
Od Elizabeth CD Puppy'ego
Uśmiechnęłam się. Powoli zaczynałam lubić Puppy'ego. Ruda Kita wskoczyła mi na głowe. Roześmiałam się. Pies także.
-Co teraz porobimy?-zapytałam nieśmiało.
- Może się przejdziemy?-spytał.
-No.. W sumie możemy-zamachałam ogonem z radością.
Udaliśmy się więc nad Świecącą Sadzawkę. Było tam wręcz przecudownie. Weszłam do wody. Ruda Kita wskoczyła na pień jednego z drzew i zaczęła się po nim wspinać. Pies także wszedł do wody. Ochlapałam go.
-Ey!-krzyknął pies i mnie też ochlapał.
Puppy?
-Co teraz porobimy?-zapytałam nieśmiało.
- Może się przejdziemy?-spytał.
-No.. W sumie możemy-zamachałam ogonem z radością.
Udaliśmy się więc nad Świecącą Sadzawkę. Było tam wręcz przecudownie. Weszłam do wody. Ruda Kita wskoczyła na pień jednego z drzew i zaczęła się po nim wspinać. Pies także wszedł do wody. Ochlapałam go.
-Ey!-krzyknął pies i mnie też ochlapał.
Puppy?
wtorek, 2 czerwca 2015
Od Puppy'ego Do Elizabeth
Przechadzałem się przez las. Po paru minutach drogi natknąłem się na mały strumień wody. Podszedłem do niego i zacząłem pić. Gdy podniosłem głowę, ujrzałem przed sobą piękną suczkę. Była biało-ciemna z błękitnymi oczami. Obserwowaliśmy się przez chwilę.
- Jestem Puppy - Powiedziałem nieśmiało.
- Beth, miło poznać. - Uśmiechnęła się.
- Należysz do jakiejś sfory?
- Tak, do Dog Days.
- Ja również! - Zaczęliśmy luźną rozmowę. Elizabeth okazała się bardzo fajna.
- Urządzimy wyścig? - Zapytała suczka. Przytaknąłem. Ustawiliśmy się na pozycjach.
- Start! - Krzyknęła wiewióreczka Beth. Pierwszą połowę Elizabeth była pierwsza, a drugą ja. W ostatniej chwili, walka zakończyła się remisem. Pogratulowałem suczce.
<Beth?>
- Jestem Puppy - Powiedziałem nieśmiało.
- Beth, miło poznać. - Uśmiechnęła się.
- Należysz do jakiejś sfory?
- Tak, do Dog Days.
- Ja również! - Zaczęliśmy luźną rozmowę. Elizabeth okazała się bardzo fajna.
- Urządzimy wyścig? - Zapytała suczka. Przytaknąłem. Ustawiliśmy się na pozycjach.
- Start! - Krzyknęła wiewióreczka Beth. Pierwszą połowę Elizabeth była pierwsza, a drugą ja. W ostatniej chwili, walka zakończyła się remisem. Pogratulowałem suczce.
<Beth?>
Od Whispera Do Zoey
Zamyśliłem się.
- No dobrze... - Powiedziałem z niechęcią. Weszliśmy do środka budynku. Na początku zapowiadało się ok. Nagle wskoczyły na nas jakieś psy. Było ciemno, więc ich nie rozpoznałem. Po chwili ktoś zapalił światło. Przygniatały nas dwa Rottweilery. Z ich pysków leciała ślina.To było obrzydliwe, bo wydzielina kapała mi na nos.
- Czego tutaj szukacie?! - Szczeknął pies plując na mnie.
- Po pierwsze; nie pluj na mnie. Po drugie; zejdźcie z nas. - Rottweilery przycisnęły nas jeszcze mocniej.
- Puśćcie ich. - Odezwał się stanowczy głos. Psy z niechęcią nas puściły. - Po co tu przyszliście? - Dodał. Ukazał nam się mosiężny Dog Argentyński. Patrzył raz na mnie i raz na Zoey.
- Weszliśmy z ciekawości. - Rzuciła szybko suczka. Dog przekręcił oczami.
- Wasza "ciekawość", mogła doprowadzić was do śmierci. - Uśmiechnął się lekko. Nastała długa cisza.
- Jestem Whisper... - Rzekłem cicho. Siłacz spojrzał na mnie.
- Diablo.
Czekaliśmy, aż Zoey się przedstawiły. Widać było, że nie chce tego zrobić.
- A ty? Jak się zwiesz? - Spytał Diablo. Popatrzyła na niego groźnym wzrokiem.
- Zoey. - Burknęła. - Możemy już iść?!
- Co? Nie wypuszczę was tak wolno... - Powiedział wróg.
- A czego chcesz?! - Krzyknąłem do Diablo. Ten z kolei się diabolicznie uśmiechnął i spojrzał na Zoey.
- Wypuszczę was, jak ona. - Wskazał na suczkę. - Prześpi się ze mną.
Zoe zrobiła wielkie oczy.
- Że... ŻE CO!?!?!? - Wrzasnęła.
- Złapać ich. - Rozkazał ze spokojem Diablo.
- Uciekajmy! - Krzyknąłem ciągnąc Zoey za ogon. Po sekundzie ją puściłem. Pędem wybiegliśmy przez wejście. Słyszałem za nami głośne szczekania. Czułem, że psy są coraz bliżej. Zatrzymałem się. Zoe zwolniła.
- Co ty robisz?! - Zapytała zaniepokojona.
- Biegnij! Ja ich zatrzymam. - Odpowiedziałem z lekkim żalem. Ona niezdecydowana gapiła się na mnie.
- No już!!! - Wrzasnąłem. Ona szybko odbiegła. Po chwili dotarły do mnie da Rottweilery. Były całe w pianie. Zacząłem z nimi walczyć. Wiedziałem, że nie miałem szans. Ugryzłem jednego w ucho, a drugiego w kark. Następnie zadałem mocne ciosy w łapy. Ruszyłem w pogoń za Zoey. Na szczęście znalazłem się już na terenach DD. Wyczerpany padłem, a nawet zemdlałem na ziemi.
<Zoey?>
- No dobrze... - Powiedziałem z niechęcią. Weszliśmy do środka budynku. Na początku zapowiadało się ok. Nagle wskoczyły na nas jakieś psy. Było ciemno, więc ich nie rozpoznałem. Po chwili ktoś zapalił światło. Przygniatały nas dwa Rottweilery. Z ich pysków leciała ślina.To było obrzydliwe, bo wydzielina kapała mi na nos.
- Czego tutaj szukacie?! - Szczeknął pies plując na mnie.
- Po pierwsze; nie pluj na mnie. Po drugie; zejdźcie z nas. - Rottweilery przycisnęły nas jeszcze mocniej.
- Puśćcie ich. - Odezwał się stanowczy głos. Psy z niechęcią nas puściły. - Po co tu przyszliście? - Dodał. Ukazał nam się mosiężny Dog Argentyński. Patrzył raz na mnie i raz na Zoey.
- Weszliśmy z ciekawości. - Rzuciła szybko suczka. Dog przekręcił oczami.
- Wasza "ciekawość", mogła doprowadzić was do śmierci. - Uśmiechnął się lekko. Nastała długa cisza.
- Jestem Whisper... - Rzekłem cicho. Siłacz spojrzał na mnie.
- Diablo.
Czekaliśmy, aż Zoey się przedstawiły. Widać było, że nie chce tego zrobić.
- A ty? Jak się zwiesz? - Spytał Diablo. Popatrzyła na niego groźnym wzrokiem.
- Zoey. - Burknęła. - Możemy już iść?!
- Co? Nie wypuszczę was tak wolno... - Powiedział wróg.
- A czego chcesz?! - Krzyknąłem do Diablo. Ten z kolei się diabolicznie uśmiechnął i spojrzał na Zoey.
- Wypuszczę was, jak ona. - Wskazał na suczkę. - Prześpi się ze mną.
Zoe zrobiła wielkie oczy.
- Że... ŻE CO!?!?!? - Wrzasnęła.
- Złapać ich. - Rozkazał ze spokojem Diablo.
- Uciekajmy! - Krzyknąłem ciągnąc Zoey za ogon. Po sekundzie ją puściłem. Pędem wybiegliśmy przez wejście. Słyszałem za nami głośne szczekania. Czułem, że psy są coraz bliżej. Zatrzymałem się. Zoe zwolniła.
- Co ty robisz?! - Zapytała zaniepokojona.
- Biegnij! Ja ich zatrzymam. - Odpowiedziałem z lekkim żalem. Ona niezdecydowana gapiła się na mnie.
- No już!!! - Wrzasnąłem. Ona szybko odbiegła. Po chwili dotarły do mnie da Rottweilery. Były całe w pianie. Zacząłem z nimi walczyć. Wiedziałem, że nie miałem szans. Ugryzłem jednego w ucho, a drugiego w kark. Następnie zadałem mocne ciosy w łapy. Ruszyłem w pogoń za Zoey. Na szczęście znalazłem się już na terenach DD. Wyczerpany padłem, a nawet zemdlałem na ziemi.
<Zoey?>
Od Zoey-CD Whisper's
Skoro mam wam teraz opisywać moje życie, musicie mnie poznać. Mam na imię Zoey. Co prawda to nie jest moje rodowe imię, ale tamtego i tak już nie pamiętam, ale wiem że za nim nie przepadam. Coś o mnie? Nie będę się chwalić moimi umiejętnościami, mogę wam jedynie powiedzieć moje wady. Według nie których jestem dziwna , no ale gdyby świat składał się tylko z normalnych psów, to jaki był by tego sens? I tak dobrze jest się czasami wyróżniać. Dobra, teraz wejdźmy w życie. Popatrzałam na dzika, wciąż uśmiechając się od ucha do ucha i cicho się śmiejąc.
-Jeszcze nigdy nie jadłam mięsa dzika-powiedziałam, myśląc o codzienności.
-Kto nie próbuje, ten nie żałuje-rzekł pies z uśmiechem. Podeszłam do leżącego mięsa.
-W takim razie, musi być ten pierwszy raz!-krzyknęłam i pochyliłam się, wbijając kły w posiłek.
-I jak?-spytał Whispers, kiedy mieliłam mięso w pysku. Przełknęłam i oblizałam się.
-Wspaniałe!-odparłam po raz kolejny wygryzając swoje żeby w dzika. Pies podszedł i zaczął jeść z drugiej strony. Nim się obejrzeliśmy, dzika wcale już nie było. Oblizałam się.
-Smakowało?-spytał mnie pies. Kiwnęłam głową.
-Przewyborne, od teraz jem tylko dzika!-zaśmialiśmy się oboje. Zaczęliśmy kontynuować spacer. Po pewnym czasie doszliśmy do opuszczonej willi. Nie lubiłam tego miejsca, pełno tu gangów, którzy tylko chcą z nami walczyć. Jednak coś w środku mówiło mi, abyśmy tam poszli.
-Idziemy tam?-spojrzałam na psa. Mimo że nie chciałam tam iść, coś mi mówiło że muszę to zrobić.
Whisper?
-Jeszcze nigdy nie jadłam mięsa dzika-powiedziałam, myśląc o codzienności.
-Kto nie próbuje, ten nie żałuje-rzekł pies z uśmiechem. Podeszłam do leżącego mięsa.
-W takim razie, musi być ten pierwszy raz!-krzyknęłam i pochyliłam się, wbijając kły w posiłek.
-I jak?-spytał Whispers, kiedy mieliłam mięso w pysku. Przełknęłam i oblizałam się.
-Wspaniałe!-odparłam po raz kolejny wygryzając swoje żeby w dzika. Pies podszedł i zaczął jeść z drugiej strony. Nim się obejrzeliśmy, dzika wcale już nie było. Oblizałam się.
-Smakowało?-spytał mnie pies. Kiwnęłam głową.
-Przewyborne, od teraz jem tylko dzika!-zaśmialiśmy się oboje. Zaczęliśmy kontynuować spacer. Po pewnym czasie doszliśmy do opuszczonej willi. Nie lubiłam tego miejsca, pełno tu gangów, którzy tylko chcą z nami walczyć. Jednak coś w środku mówiło mi, abyśmy tam poszli.
-Idziemy tam?-spojrzałam na psa. Mimo że nie chciałam tam iść, coś mi mówiło że muszę to zrobić.
Whisper?
Od Whispera Do Zoey
Przechadzałem się wczesnym rankiem przez las. Zagapiony, przez przypadek wpadłem na kogoś. Przewróciliśmy się. Podniosłem się.
- Przepraszam! - Powiedziałem szybko. Następnie pomogłem wstać suczce. Uśmiechnąłem się. Ona również to zrobiła.
- Jak się nazywasz? - Spytałem.
- Zoey.
- A ja Whisper - Odpowiedziałem po chwili namysłu.
- Może się przejdziemy? - Zapytała suczka. Kiwnąłem głową. Zrobiliśmy długi spacer. Bardzo polubiłem Zoey. Nagle wyskoczył przed nas dzik. Zaatakowałem go. Następnie rozszarpałem.
- Głodna? - Zapytałem uśmiechając się. Suczka zaśmiała się.
<Zoey?>
- Przepraszam! - Powiedziałem szybko. Następnie pomogłem wstać suczce. Uśmiechnąłem się. Ona również to zrobiła.
- Jak się nazywasz? - Spytałem.
- Zoey.
- A ja Whisper - Odpowiedziałem po chwili namysłu.
- Może się przejdziemy? - Zapytała suczka. Kiwnąłem głową. Zrobiliśmy długi spacer. Bardzo polubiłem Zoey. Nagle wyskoczył przed nas dzik. Zaatakowałem go. Następnie rozszarpałem.
- Głodna? - Zapytałem uśmiechając się. Suczka zaśmiała się.
<Zoey?>
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Od Nick'a do Blue
Wstałem dziś coś jakoś obok 6:00.Pobiegłem na łąkę i upolowałem zająca.Szybko go zjadłem i wybrałem się na ranny spcerek.Po drodze zobaczyłem suczkę rasy Owczarek Szkocki Collie.
-Witaj.-Powiedziałem.
-Emm... Hej?-Przywitała się.-Kim jesteś?-Dodała
-Jestem Nick.Należe do DD.A ty?-Odpowiedziałem.
-Aha.Jestem Blue.-Powiedziała.
-Miło mi cię poznać Blue.-Powiedziałem i podałem łapę.Nie chętnie podała też swoją.
-Przejdziesz się?-Zapytałem.
-Mogę.-Burknęła.
<Blue?Głupie opko xd>
-Witaj.-Powiedziałem.
-Emm... Hej?-Przywitała się.-Kim jesteś?-Dodała
-Jestem Nick.Należe do DD.A ty?-Odpowiedziałem.
-Aha.Jestem Blue.-Powiedziała.
-Miło mi cię poznać Blue.-Powiedziałem i podałem łapę.Nie chętnie podała też swoją.
-Przejdziesz się?-Zapytałem.
-Mogę.-Burknęła.
<Blue?Głupie opko xd>
Otwarcie
Witam!
Niniejszym oświadczam, że sfora Dog Days została otwarta! Serdecznie zapraszam do dołączania, ale najpierw prosiłabym o przeczytanie regulaminu. Każdego nowego członka serdecznie powitamy!
Niniejszym oświadczam, że sfora Dog Days została otwarta! Serdecznie zapraszam do dołączania, ale najpierw prosiłabym o przeczytanie regulaminu. Każdego nowego członka serdecznie powitamy!
Alfa Sfory,
Alex
Subskrybuj:
Posty (Atom)