Zjedliśmy nasze śniadanie.
- Jakoś tak teraz tutaj nudno. - Skrzywiłem głowę.
- Wymyśl coś.
Zamyśliłem się.
- Wiem!
- Co?
- Zagrajmy w chowanego.
Suczka strzeliła Facepalma. Następnie spojrzała na mnie. Wzruszyłem ramionami.
- Ehh... No ok...
Ucieszyłem się.
- Kto szuka?
- Ty! - Krzyknęła odbiegając.
Zacząłem liczyć do 20 (Czy psy umieją liczyć? I tutaj taka muzyczka KLIK). Gdy skończyłem, postanowiłem szukać. Biegałem po wszystkich krzakach. Zatrzymałem się na chwilę. Byłem zdyszany. Nagle coś spadło z drzewa.
- Ałć! - Wrzasnęła.
To była Zoey. Zaśmiałem się.
- Znalazłem cię!
Suczka przekręciła oczami.
<Zoey?>
poniedziałek, 8 czerwca 2015
czwartek, 4 czerwca 2015
Od Zoey-CD Whisper's
Usiadłam przy psie. On uniósł pysk w górę i zaczął wyć. Uczyniłam to sam. Nasze pyski przypadkowo się dotknęła. Szybko odwróciłam się w drugą stronę. Zapadłą niezręczna cisza. Przerwał ją dźwięk mojego brzucha, który zaczął burczeć. Spojrzałam na siebie.
-Może pójdziemy na coś zapolować?-odezwałam się cicho i nie śmiało. Pies skinął głową i udaliśmy się na polanę. Był wczesny ranek i kilka saren spało na polanie. Jakie nie mądre. Razem z Whisper'em zaatakowaliśmy największą. Podzieliliśmy się mięsem i zaczęliśmy spożywać śniadanie.
Whisper?
-Może pójdziemy na coś zapolować?-odezwałam się cicho i nie śmiało. Pies skinął głową i udaliśmy się na polanę. Był wczesny ranek i kilka saren spało na polanie. Jakie nie mądre. Razem z Whisper'em zaatakowaliśmy największą. Podzieliliśmy się mięsem i zaczęliśmy spożywać śniadanie.
Whisper?
Od Whispera Do Zoey
Upadłem. Byłem bardzo słaby.
- Co ci się stało!? - Zapytała zmartwiona Zoe.
- Nie przejmuj się tym... To nic... Poważnego... - Powiedziałem śpiącym głosem. To był chyba czas na mój odpoczynek. Zasnąłem. Obudziłem się w swojej jaskini. Był już ciemno. Czułem się wypoczęty. Wstałem.
- No wreszcie mogę chodzić. - Burknąłem pod nosem. Następnie wyszedłem z nory. Nastała piękna noc. Wszedłem na wysoki głaz. Zacząłem obserwować księżyc i gwiazdy.
- Co ci się stało!? - Zapytała zmartwiona Zoe.
- Nie przejmuj się tym... To nic... Poważnego... - Powiedziałem śpiącym głosem. To był chyba czas na mój odpoczynek. Zasnąłem. Obudziłem się w swojej jaskini. Był już ciemno. Czułem się wypoczęty. Wstałem.
- No wreszcie mogę chodzić. - Burknąłem pod nosem. Następnie wyszedłem z nory. Nastała piękna noc. Wszedłem na wysoki głaz. Zacząłem obserwować księżyc i gwiazdy.
Zauważyłem również spadającą gwiazdę. Szybko pomyślałem życzenie. Było raczej niemożliwe, ale może dowiecie się o czym myślałem. Usłyszałem jakieś kroki. Odwróciłem się. Była to Zoey. Zacząłem wyć do księżyca. Ona również to uczyniła.
<Zoey?>
Głosowanie na nagłówek!
Oto małe głosowanko. Który nagłówek wam się bardziej podoba, ten co jest teraz czy ten:
Od Alex
Promienie słońca wpadły do mojej jaskini. Otworzyłam oczy. Zostałam oślepiona. Wstałam. Zamrugałam. Promienie oświetliły wnętrze mojej jaskini. Przeciągnęłam się i wyszłam. Udałam się nad Świecącą Sadzawkę, by coś przekąsić. Zanurzyłam głowę w zimnej wodzie. Po chwili obok przepłynął Karaś. Szybkim i zwinnym ruchem chwyciłam go w zęby. Wynurzyłam głowę. Miałam Karasia w pysku. Ryba strasznie się miotała ale ja nie puszczałam. Minęło zaledwie kilka minut i ryba zdechła. Już miałam odejść od sadzawki gdy ktoś zawołał:
-Hey!
Odwróciłam się. Na drugim końcu sadzawki stał Diego, nowy pies w sforze. Położyłam rybę na trawie i w pośpiechu ją zjadłam.
Diego?
-Hey!
Odwróciłam się. Na drugim końcu sadzawki stał Diego, nowy pies w sforze. Położyłam rybę na trawie i w pośpiechu ją zjadłam.
Diego?
Od Zoey-CD Mythos
-Raczej z drugą Alfą-zaśmiałam się.
-Alfa II Alfa, co za różnica-powiedział.
-Dwa-wybuchliśmy śmiechem. W końcu pies zapytał.
-Może się przejdziemy?-spojrzał na mnie. Skinęłam głową i udaliśmy się przed siebie. Doszliśmy na piękną łąkę. Weszłam na pagórek po czym położyłam się na plecach i patrzałam w chmury. Obok mnie przeleciała osa. Wystraszyłam się i poturlałam w dół wzgórza. Nawet mi się to spodobało, więc zrobiłam to jeszcze raz. Mythos patrzał na mnie nie pewnie. Podeszłam do niego
-Ty też spróbuj!-krzyknęłam i po raz kolejny poturlałam się na dół.
Mythos? Brakus Wenus-przypadek zaraźliwej choroby która zabiera wenę.
-Alfa II Alfa, co za różnica-powiedział.
-Dwa-wybuchliśmy śmiechem. W końcu pies zapytał.
-Może się przejdziemy?-spojrzał na mnie. Skinęłam głową i udaliśmy się przed siebie. Doszliśmy na piękną łąkę. Weszłam na pagórek po czym położyłam się na plecach i patrzałam w chmury. Obok mnie przeleciała osa. Wystraszyłam się i poturlałam w dół wzgórza. Nawet mi się to spodobało, więc zrobiłam to jeszcze raz. Mythos patrzał na mnie nie pewnie. Podeszłam do niego
-Ty też spróbuj!-krzyknęłam i po raz kolejny poturlałam się na dół.
Mythos? Brakus Wenus-przypadek zaraźliwej choroby która zabiera wenę.
środa, 3 czerwca 2015
Od Rose-CD Nick'a
Udaliśmy się nad kanion. Stanęliśmy nad przepaścią i spojrzeliśmy w dół.
-No i masz ryzykowne miejsce, a zaraz poznasz moje zamiary-uśmiechnęłam się złowieszczo.
-Nie mów że będziemy skakać w dół?-spytał patrząc na mój uśmiech. Zaśmiałam się.
-Aż taka ryzykowna nie jestem-odparłam i podeszłam do drzewa. Było ono wielkie i stało przy przepaści. Jego gałąź była nad kanionem. Na niej była uczepiona lina, nie wiadomo skąd się wzięła. Złapałam ją w zęby, odsunęłam się, wzięłam rozbieg i skoczyłam w dal. Przeskoczyłam na drugą stronę. Tam też było takie drzewo. Wróciłam do Nick'a tym samym sposobem.
-Teraz ty-rzekłam podając mu linę.
Nick?
-No i masz ryzykowne miejsce, a zaraz poznasz moje zamiary-uśmiechnęłam się złowieszczo.
-Nie mów że będziemy skakać w dół?-spytał patrząc na mój uśmiech. Zaśmiałam się.
-Aż taka ryzykowna nie jestem-odparłam i podeszłam do drzewa. Było ono wielkie i stało przy przepaści. Jego gałąź była nad kanionem. Na niej była uczepiona lina, nie wiadomo skąd się wzięła. Złapałam ją w zęby, odsunęłam się, wzięłam rozbieg i skoczyłam w dal. Przeskoczyłam na drugą stronę. Tam też było takie drzewo. Wróciłam do Nick'a tym samym sposobem.
-Teraz ty-rzekłam podając mu linę.
Nick?
Subskrybuj:
Posty (Atom)